środa, 7 sierpnia 2013

Krótki Imagin "Love Forever"

- Kieran, co ty do cholery wyprawiasz?! - Oburzona zaczęłam krzyczeć na oszałamiająco przystojnego bruneta przede mną. Kiedy na mnie spojrzał, jego oczy rozbłysły. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Był jak z bajki. Wiecznie potargane włosy, pachniały szamponem bambusowo-waniliowym. Na sobie miał koszulkę z napisem "Kiss me", która odsłaniała jego umięśniony tors. Na samą myśl o tym jaki jest wspaniały, oblałam się rumieńcem. Niestety, nie uszło to jego uwadze.
 - Co się stało Caroline? Czyżbyś znowu myślała o mnie nago? - Na jego twarzy pojawił się ten sarkastyczny uśmiech, który wprost uwielbiałam. W odpowiedzi na jego pytanie podniosłam z łóżka poduszkę i wycelowałam w ukochanego. Niestety moja celność jest zerowa. W efekcie poduszka trafiła w lampkę nocną, a ta roztrzaskała się na podłodze. Zszokowana tym co właśnie zaszło, rzuciłam się w tamtą stronę, by posprzątać kawałki rozbitego klosza i żarówki. Nagle poczułam lekkie szarpnięcie w łokciu.
 - Chcesz się pokaleczyć? Nie widzisz, że cała podłoga jest zasypana malutkimi odłamkami szkła?- Upomniał mnie Kieran. Faktycznie, gdy teraz się przyjrzałam, zobaczyłam co narobiłam.
 - Dobrze, w takim razie pójdę po odkurzacz. Nie waż mi się stąd ruszać.- Zagroziłam palcem po czym z uśmiechem wyszłam z pokoju. Idąc korytarzem, wróciły wspomnienia z poprzedniej nocy. Kolacja na samym szczycie wieży Eiffla, muzyka, kwiaty. Wszystko było takie romantyczne. Na koniec tego cudownego dnia, jednak bardzo mnie zaskoczył. Zorganizował lot paralotnią, po czym się oświadczył.
 Na samo wspomnienie tego wydarzenia, w oku zakręciła mi się łza. Byliśmy ze sobą już 3 lata. Pomimo, że mam dopiero 19 lat, moja odpowiedź brzmiała tak. Kochałam go najbardziej na świecie i niewyobrażałam sobie życia bez niego.
 Wracając do pokoju, w drzwiach zastałam Kieran'a. Na jego twarzy malowało się zdenerwowanie i panika. Gdy zapytałam o co chodzi, zbył mnie słowami,  że to skomplikowane. Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, wyminął mnie i wręcz pobiegł w stronę drzwi. Wystraszona udałam się za nim. Kiedy wyszliśmy z mieszkania na korytarzu zastałam też Dean'a, młodszego brata Kieran'a. Mogłoby się wydawać, że jest starszy bo jest od niego sporo wyższy.
 Jeszcze bardziej zdenerwowana, zapytałam o co chodzi. Oboje popatrzyli na mnie z... Smutkiem? Żalem?
 - Powiecie mi w końcu co tu się dzieje?
 - Kieran... Ona ma prawo wiedzieć.
 - Co?
 Po jego twarzy widziałam, że się boi. Chciałam coś zrobić, przytulić, powiedzieć coś. Cokolwiek. Ale nie wiedziałam co. Mimo, że Kieran nie jest w najlepszym stanie, muszę się natychmiast dowiedzieć co przede mną ukrywa.
 - Carls, musimy poważnie porozmawiać. Byłem głupi, planując życie razem. Oświadczając ci się.- W tym momencie poczułam mocny uścisk w piersi. W oczach momentalnie stanęły mi łzy. Chciałam się go spytać czy się przesłyszałam, ale wielka gula w gardle zabraniała mi mówić. Powoli wciągałam do płuc powietrze, by się uspokoić.
 - O czym ty mówisz?- Wydusiłam w końcu. Mój głos się łamał. Jeszcze nigdy nie czułam bólu takiego jak w tej chwili. Widząc moją reakcję Kieran się zaniepokoił i zaczął wszystko tłumaczyć.
 - Nie, nie, nie. Kurcze. To nie miało tak zabrzmieć. Chodzi o to, że oświadczyłem ci się, nie mówiąc ci całej prawdy o mnie.- Jego wzrok powędrował na ziemie.
 - To znaczy?
 - Jestem chory Caroline. I to poważnie. Zostało mi najwyżej 5 lat życia.
 Te słowa były jak grom z jasnego nieba. Początkowy myślałam, że tylko żartuje. Próbowałam nawet się uśmiechnąć, na znak, że zrozumiałam żart. Jednak gdy spojrzałam w jego oczy, wszystko stało się jasne. Mówił poważnie. Nie żartował. Naprawdę był chory i chciał mnie opuścić. Na zawsze.
 Nagle zdałam sobie sprawę, że przestałam oddychać. Wzięłam głęboki wdech, by dotlenić organizm i starałam się coś powiedzieć. Jedynym pytaniem jakie przychodziło mi do głowy było "dlaczego". Dlaczego nie powiedział mi wcześniej? Dlaczego przez 3 lata żyłam w nieświadomości, że któregoś dnia mój ukochany umrze?
 Mijały sekundy, minuty, chwile. W końcu się uspokoiłam. Nie chciałam się zachowywać jak te wszystkie marne aktorki w filmach typu " Dlaczego mi to zrobiłeś?, Dlaczego okłamałeś?" Chciałam jedynie z nim być. Ile czasu nam pozostanie.
 - Będę przy tobie. Zawsze. Nie ważne, co się stanie. Nie żałuj decyzji, oświadczenia się mi. Wykorzystamy każdą chwilę, jaka nam została. Przyrzekam, że zostanę przy tobie.- Łzy ciekły mi po policzku. Nie mówiliśmy już nic. Kieran zbliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta. Nagle, nie wiedząc czemu, przywarłam do niego mocniej. Lekki pocałunek, zmienił się w długi, namiętny. Jakaś siła, mówiła mi, że muszę wykorzystać ten moment. Po chwili Kieran się ode mnie odsunął.
 - Może jakaś kawa i ciastko na rozluźnienie atmosfery?- Wybuchłam śmiechem, nawet przez łzy. Nic się nie zmieniło, ciągle mnie rozbawiał, ciągle był sobą. To było piękne.
 - No wreszcie, już myślałem, że nigdy nie skończycie. - Odezwał się uradowany Dean. Teraz dopiero przypomniałam sobie, że stał z boku i oglądał całą zaistniałą sytuację.
 Razem wyszliśmy z hotelu i ruszyliśmy w stronę ulicy.
 - O tam jest budka z kawą. Latte z cukrem tak? - Uśmiechnęłam się na znak odpowiedzi.
 Stałam na krawężniku chodnika i przyglądałam się przejeżdżającym samochodom. Istny szał. Francuzi nie mają zwyczaju jazdy wolnej. Nagle z za rogu wyłonił się wielki pies i biegł prosto w stronę małej dziewczynki,  która stała obok znaku drogowego. Wystraszone dziecko pobiegło na ulicę. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, pobiegłam za nią. W oddali widziałam jedynie sportowy samochód, zbliżający się z zawrotną szybkością. Gdy dotarłam już do dziewczynki, zorientowałam się, że nie mogę ocalić nas obu. Zebrawszy wszystkie siły w rękach, odepchnęłam ją jak najmocniej umiałam. Ostatnie co widziałam, to jej upadek na chodnik i JEGO. Patrzył na mnie oczami, pełnymi strachu i paniki. Zaczął biec w moją stronę. Uśmiechnęłam się i wyszeptałam " Kocham Cię, i przepraszam, że nie zdołałam dotrzymać obietnicy." Nagle poczułam okropny ból, a potem była tylko ciemność...



****************************************************************
Imagin jest o pewnym zespole. Napisałam go kiedyś na konkurs, a nie jest jakoś szczególnie tematyczny więc go dodaję. Mam nadzieję, że się spodoba <3

1 komentarz:

  1. Hej. Przeczytalam kartki z pamietnika annie z innego bloga dlatego wesLam zobaczyc ale przez tlo na blogu nie zabieram sie nawet za czytanie bo nic nie widac. Jak mozesz zmien, bo chetnie poczytam i ulatwi to w czytaniu nie tylko mi =) opowiadanie o zgwalconej dziewczynie strasznie mi sie podobalo i czekam na wiecej! Pozdrawiam i pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń